Czy kto
mi odpowie, dlaczego wraz z upływem lat wzrasta przyspieszenie, pęd i moment
obrotowy a jednocześnie następuje stopniowy rozkład masy ciała? Niby jednemu z
drugim nie po drodze, a jednak…
Może
dlatego kurczowo chwytam się czasu i wiem, że czas ten zaprzepaszczam. I tylko
nocą spowalniam procesy metaboliczne, choć i tak on płynie, ucieka, goni za
czymś.
W każdym bądź
razie próbuję jedynie w wyobraźni swojej chorowitej zatrzymać czas, a to nie
łatwe, o nie. Marzy mi się taka mgła nad miasteczkiem, tak lepka i
nieprzenikniona, że za skarby świata nie dostrzeżesz ruchu powietrza, a i na
światła latarń nie licz, bo parą wodną okryte, jak oczy łzami, zaledwie
błyszczą, lecz nie rozświetlają mlecznego półmroku.
Nie
byłbym sobą, gdyby przy tej okazji zapanowania nad czasem, nie wyobraził sobie
galicyjskiego lub mazowieckiego miasteczka, którego punktem przecięcia się osi
współrzędnych jest kamienisty ryneczek, zabudowany kamieniczkami, koniecznym
ratuszem oraz kościołem na przeciwległym biegunie. Na cztery strony świata
rozchodzą się cztery uliczki z niższą niż na rynku zabudową. Kamieniczki
mieszczą w swym wnętrzu warsztaty rzemiosł wszelakich, sklepiki i kafeterie,
składziki, szynki fryzjernie, ciastkarnie i fryzjernie. Jest też hotelik bez
portiera, zakład pogrzebowy; tudzież przychodnia, kramik z gazetami, książnica
i tak dalej i dalej, miasteczko rozlewa się na młodsze przedmieścia, pojawiają
się czynszowe kamienice i bloki i konstrukcje fabryczne, dalej park, boisko
sportowe, nawet kino i amfiteatr na wzgórzu. Przesadnej nowoczesności brak, bo
też i miasteczko jakby w farmakologicznej śpiączce od lat trzydziestu, czterdziestu,
a może i więcej uśpione.
Można powiedzieć,
że miasteczko jest samowystarczalne: wszystkie potrzebne rzeczy tu kupisz i
sprzedasz, zobaczysz i pokażesz.
W takim
miejscu jak to nie ma sensu liczyć czasu; tu czas zaprzyjaźnia się z człowiekiem,
a człowiek o człowieku wie wszystko, może nawet więcej niż potrzeba.
I jeśli nawet
nad takim miasteczkiem zalegnie mgła, tak lepka i nieprzenikniona, że za skarby
świata … zobaczysz przez ten mleczny kożuch… zobaczysz sens.