wtorek, 18 czerwca 2013

48. Temat

W naturalistycznej wersji wydarzeń świat przedstawiony nie przypomina kolorowego czasopisma dla niezbyt wybrednych czytelników, którzy dawno temu opanowali umiejętność czytania. Świat jak u Zoli, u Ibsena, Reymonta bywa okrutny i beznadziejny. przeciwieństwem naturalizmu są krzepiące serca, patriotyczne opowieści Sienkiewicza, czy dydaktyczne fabuły Orzeszkowej. Są też pośrodku niejednoznaczne, aczkolwiek wizjonerskie dzieła Prusa i Żeromskiego, powieściowe eposy Manna, Balzaca, Dąbrowskiej. Jest całe mnóstwo literatury skierowanej na jednostkę, magicznej poetyckiej prozy iberoamerykańskiej, cała rzesza porządnych powieści mieszczańskich, mających podłoże rewolucyjne i wreszcie mniej lub bardziej udanych współczesnych analiz rzeczywistości. Można tak sobie przebiegać po nazwiskach, problemach, motywach i motywacjach. Zalew tak zwanej literatury pięknej przeraża i niepokoi, lecz wciąż można z niej czerpać wiedzę o człowieku trwalszą i pełniejszą, aniżeli tę, jaka wynika z socjologicznych, psychologicznych i historiograficznych badań.
Interesuje mnie temat będący antytezą bohatera, który jak Kmicic od złego przemienia się w dobrego człowieka. Chciałbym zasugerować coś wręcz odwrotnego: powolny upadek człowieka, staczanie się po równi pochyłej, aż do nieuchronnego, fatalnego końca. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz