Właśnie łamię sobie nadane postanowienie o
unikaniu jak ognia pisania tekstów na bieżące, okołopolityczne tematy. Psu na
budę takie tematy, atramentu i „sanserifowej” czcionki szkoda. Cóż z tego, że
na Bedryczów pisał będę grzmiąc na korupcję, nepotyzm, chamstwo, obłudę, fałsz,
pazerność, bezczelność, głupotę… i tak dalej i dalej. Mam dosyć spekulacji na
wybuchowe tematy spod Smoleńska, na pierdoły w rodzaju wyższości konopi
indyjskich nad lekcjami religii; mam dość nawiedzonych i nawiedzających mój
telewizor nieomylnych celebrytów, partyjnych jajogłowych; mam dość tej naszej
zakłamanej rzeczywistości słupków procentowych. Dlatego też przemilczeć wolę to,
co jest strawą zadaną tłumowi.
Ale zdarza się, nie mnie jedynemu, taka zdrada,
sprzeniewierzenie sprawie pod wpływem impulsu.
Otóż i zdarzyło się pewnemu idiocie z Kornwalii
(przepraszam za zbyt miałkie określenie stopnia upośledzenia umysłowego
niejakiego radnego Collina Brewera) wydobyć z siebie mądrość w postać słów, iż „niepełnosprawne
dzieci to za duże obciążenie dla krajowego systemu opieki zdrowotnej i powinny
być ‘uśpione’, ["Disabled children cost the council too much money and
should be put down,"] aby zaoszczędzić na wydatkach socjalnych”.
Radny Brewer następnie tłumaczy, że obrazić nikogo
nie miał zamiaru, że akurat miał zły dzień, gdy wypowiadał te słowa, a z
drugiej strony to nie sądzi, aby zrobił coś złego i z funkcji publicznej nie ma
zamiaru ustępować.
Dajmy na ten czas spokój strażnikowi publicznych
pieniędzy Kornwalii, który prywatnie jest praktykującym katolikiem (sic!).
W kontekście tej informacji podanej przez „onet”,
zainteresowało mnie, co też na temat propozycji radnego mają do powiedzenia moi
rodacy. Właściwie to, co tu ukrywać, spodziewałem się spontanicznego potępienia
specjalisty od ratowania budżetu. Owszem spostrzegłem i takie komentarze, lecz,
o zgrozo, postawa radnego spotkała się z całkiem sporym poparciem światłych
Polaków, którym nie w smak to, iż jego/jej pieniądze ośmiela się przeznaczyć na
jakieś tam chore, niepełnosprawne dzieci. Zabrzmiało to, jakbym słyszał cenny
wywód wybitnej uczonej moralistki Noicoztego: „Społeczeństwo nie może
jednak fundować słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których
społeczeństwo nie ma żadnego pożytku, a tylko ze względu na łączącą ich więź
seksualną” – to ten sam „trynd”.
Wkurzyłem się więc, nie na samego radnego, bo pod
każdą szerokością geograficzną można znaleźć osobę niezrównoważoną psychicznie,
a mądrość chłopska mówi, że każda wioska ma swojego głupka; wkurzyłem się na te
bałwochwalcze głosy anonimowych Polaków, którzy ni mniej ni więcej, zachęcają
do popełnienia przestępstwa z jednej strony; z drugiej wykazują się kosmiczną
ignorancją, przedstawiając w swoich pokracznych wypowiedziach zaawansowany
drenaż uczuć ludzkich.
Tak sobie siedzę i myślę, i z tej perspektywy
przeżytych lat dochodzę do wniosku, że te głosy w obronie Brewera to nasza
wspólna wina i klęska. To wina każdego z nas, kto miał jakikolwiek wpływ na
wychowanie młodego pokolenia. Ja taki wpływ miałem przez wiele lat i czuję się
odpowiedzialny za dzisiejszą nikczemność słów, za którą, nie daj Boże, oby nie
poszły czyny.
„niepełnosprawne dzieci to za duże obciążenie dla krajowego systemu opieki zdrowotnej i powinny być ‘uśpione’, ["Disabled children cost the council too much money and should be put down,"] aby zaoszczędzić na wydatkach socjalnych”. --- jestem szczęśliwa i składam ręce do Tego tam w górze, bo żyję w swoim kraju... przed godziną szczęśliwie zostałam babcią.... maleństwo urodziło się zdrowe...
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje, oby chowało się jak najzdrowiej i wzrastało w miłości
Usuń