piątek, 10 maja 2013

Przedświt


Przebóg, czy można nie zachwycać się majowym przedświtem, ariami słowików, których nie spostrzeżesz w gęstwinie wykluwającej się zieleni, lecz słyszysz, jak skrzypce, wiole i oboje a fagoty mieszają się w tym koncercie? Prawdziwa, radosna i nieustająca polifonia.
A pod drzewami olszyn, dębów, osik i brzóz wilgotna trawa i moczysz w niej stopy podążające ku dźwiękom, ku słońcu, które lada chwila wypełznie spod kręgu horyzontu.
Chciałoby się bez końca nieść w ramionach tę niezwykłą przemianę nocy w dzień. Chciałoby się pochwalić tego, co stworzył ów raj odwieczny, wyznaczany rytmem natury. I chwalę ten barokowy przepych i różnorodność.
A kiedy już płomień czerwonej gwiazdy zatoczy pierwszy krąg, ocierając się o płaszczyznę ziemi, wtedy, o zgrozo, może stanąć przed oczami człowiek, który jeden potrafi zburzyć Eden.

Człowiek umie płoszyć słowiki, potrafi stanąć na przekór naturze, jest w mocy zniszczyć także obraz szczęśliwego poranka.

2 komentarze:

  1. To niestety prawda, jeśli chodzi o niszczycielską moc człowieka. Na szczęście CZŁOWIEK może się odizolować od człowieka i w samotności słuchac tych słowiczych śpiewów i odgłosów budzącego sie dnia.
    Serdecznie pozdrawiam.
    P.S. Czy zajrzałeś pod ten link, który podałam w swoim ostatnim tekście na blogu?

    OdpowiedzUsuń
  2. smoothoperator10 maja 2013 23:45

    Długo by tłumaczyć powód, dla którego pojawił się ten mój wpis. Dość powiedzieć, że właśnie zostałem odizolowany od śpiewu ptaków. Ściślej sam się odizolowałem, albowiem nie chcę wkraczać na terytorium, na które nie chcę mieć wstępu. To bardzo zagmatwane. Zakończę stwierdzeniem, że nie wchodzę tam, gdzie mnie nie chcą. Oczywiście nie ptaki, bo one niczemu nie winne,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń